Taka synestezja albo raczej nieświadoma korespondencja sztuk

UWAGA!: Niniejszy post zawiera w swym składzie sporą dozę lichej sztuki przedstawieniowej, muzyki programowej (z definicji i siłą rzeczy coś ilustrującej) oraz równie nieodkrywczej oraz zapewne przestarzałej filozofii. Osoby o słabych nerwach, zwłaszcza krytycy rozsmakowani w sztuce współczesnej, eksperymentalnej i awangardowej niech wchodzą wyłącznie na własną odpowiedzialność i liczą się z tym, że poniższy post ma na celu nic ponad sprowokowanie udzielenia się stanów, które udzieliły się również autorom poniższych dzieł składających się na wpis, jak i autorowi samego wpisu jako zbiorczej całości.

Oczywiście, Jasiu, że Cię czytam. Może już nie tak regularnie jak kiedyś, ale wciąż. I nie, nie zawsze z tego powodu muszę słyszeć Wagnera. Natomiast takie całe Gesamtkunstwerk mi się udzieliło, gdy wspomniałeś o piosenkach, bo wygrzebałem sobie „Once Again” Barclay James Harvest, włączyłem „Lady Loves”

  i od razu stanął mi przed oczyma ten obraz Bouguereau:

Dobra. Mamy obraz, mamy dźwięk, ale aby dzieło stało się naprawdę totalne, a post nieco bardziej filozoficzny, dodajmy też trochę myśli, wiążąc wszystko ściśle tematycznie z powyższymi.

„Czy powinniśmy zwracać się do królów i książąt by zadali kres nierównościom między bogatymi a biednymi? Czy powinniśmy wymagać od żołnierzy by zabierali złoto bogacza i rozdawali je pomiędzy potrzebujących? Czy powinniśmy błagać imperatora by narzucił na bogatych tak wysoki podatek, który uczyni ich biednymi by dzielić zyski z tego podatku pomiędzy wszystkimi? Równość narzucona siłą niczego by nie dała, lecz tylko zwiększyłaby nieprawość. Ci którzy mają okrutne serca i bystre umysły wkrótce znaleźliby drogę by znów stać się bogatymi. Co gorsza bogacze, którym zabrano złoto czuliby się skrzywdzeni i zgorzkniali; podczas gdy biedni, którzy otrzymali złoto od żołnierzy nie czuliby wdzięczności, ponieważ dar ten nie byłby objawem hojności. Zamiast dawać moralną korzyść dla społeczeństwa, więcej przynosiłoby to szkody. Materialna sprawiedliwość nie może być osiągnięta przymusem, albowiem zmiana serca nie będzie jej towarzyszyła. Jedyną drogą by osiągnąć prawdziwą sprawiedliwość jest zmiana ludzkich serc, a wtedy będą radośnie dzielić się swoimi dobrami.”

— Św. Jan Chryzostom

Ale ponieważ na sprawę można patrzeć z wielu stron:

DOPÓTY, DOPÓKI III RP, Z ARŁUKOWICZEM NA CZELE, BĘDZIE WYRĘCZAĆ SIĘ OWSIAKIEM W SWOICH PODSTAWOWYCH OBOWIĄZKACH, NIE BĘDZIE ZASŁUGIWAŁA NA MIANO „PAŃSTWA”, LECZ SKANDALU.

Różnica pomiędzy transferem dokonywanym za pośrednictwem machiny biurokratycznej oraz bezpośrednim transferem charytatywnym jest taka, że w tym pierwszym przypadku człowiek otrzymuje  to, co mu się słusznie należy (zaspokajane są jego roszczenia), w tym drugim zaś wyświadcza mu się  niezasłużoną łaskę (poprzez zaspokajanie jego pragnień). W pierwszym przypadku otrzymujący nie traci godności, a przekazujący się nie wywyższa, w drugim ten pierwszy jest upokarzany, a ten drugi leczy swoje kabotyńskie sumienie.

Gdy poddaję się opresji podatkowej uważając ją za uzasadnioną, moje człowieczeństwo rozkwita, gdy dobrowolnie przekazuję datek, moje człowieczeństwo karleje.

A zatem, to, co powiedziałem powyżej, można sformułować również w ten sposób: jak długo jeszcze wyświadczać się będzie łaskę tym wszystkim, którym to, co otrzymują, się należy?

SIEMA!

— Jacek Kardaszewski

Na szczęście nie znam takiej piosenki, ani obrazu, którym mógłbym zilustrować myśli Kardacha, chociaż niewątpliwie musiałyby to być dzieła wyjątkowo obelżywe. Szkoda tylko, że znam taką rzeczywistość.

2 uwagi do wpisu “Taka synestezja albo raczej nieświadoma korespondencja sztuk

  1. Tymczasem jeden cytowany dołączył już do drugiego.

    Nie zdążył „poszczuć korwinowskiego bydlęcia”, zresztą może sondaże go wykończyły. Na jego grobie raczej tańczyć nie będę, bo źródełko śmieszno-strasznego kontentu wyschło, ale i płakać po nim nie będę, bo na moje standardy to nie był dobry człowiek.

  2. Swoją drogą to są ciekawe zbiegi okoliczności. Napisałem przed MŚ tekst, w jakim wspomniałem o wybrykach Suáreza – to dopuścił się kolejnego i wyleciał z obiegu na kilka miesięcy.
    Zacytowałem Kardacha – odszedł z tego świata.

    Zaczynam wierzyć, że mój blog to jakiś Death Note.

Odpowiedz: